Traucer |
Wysłany: Pon 22:20, 27 Lis 2006 Temat postu: |
|
Eeee, po piersze to ja napisalem, wiec nie pisz w swojej osobie Razz
Ja juz mam taki styl, jak pisze takie krotkie, wiem ze to wyglanda jak prolog, no ale coz. |
|
Traucer |
Wysłany: Pon 19:53, 27 Lis 2006 Temat postu: Tutuł?? |
|
Tak, wiem ze jest od kija błedów ort, styl. ale tak jakos mnie wenisko wzielo...Dobra ide sie fizykii uczyc...Opowiadanie:
Samotna, czarno odziana postać stojąca na wzgórzu, zapatrzona w
bladobłękitny księrzyc, rozlewający mlecznobiałą poświatę, na las znajdujący się u jej stup. Wspominająca czasy, dobre czasy, czasy wolności, czasy sprawiedliwości, czasy kiedy On i Ona szalejący, tratujący zarośla i krzaki, biegli przez owy las, razem, w tej niczym nie zmąconej wolności, chwili ekstazy, radości...Ale to tylko wspomnienia...Teraz to minęło, jest inaczej, lepiej, przynajmniej w jej mniemaniu...On wolał by wrócić, albo chociaż jeszcze raz poczuć pęd powietrza targający jego śerścią...Ale Ona mówi, że mają obowiązki wobec swoich dzieci...Tak mają dzieci, códowne, kochane...Ale czasami dopadały go chwile słabości, właśnie takie jak ta, kiedy musiał przyjść, na to wzgórze, pierwsze wzgórze, na którym się poznali...I powspominać, jak jeszcze było pięć lat temu...Teraz musiał przyjść, poprostu nie mógł wytrzymać, musiał przyjść i spojrzeć na księrzyc, miał nadzieję, że to wróci..Pragnął tego....A z drugiej strony nie....
Nagle poczuł jak jakaś dziwna nie opisana siła unosi go w górę, do księrzyca. Poczuł, tak znaną mu mieszankę radości, euforii i szaleństwa...Poczól, że jego ciało ulega przemianie...Tak tego pragną, od tak dawna...Ale ma żonę!! Dzieci!! Nie!! Nie mogę!!
A jednak....Już nie wrócił...
Then.... |
|